Czy katolik może mieć tatuaż? Trudno o jednoznaczną odpowiedź na postawione w ten sposób pytanie. Oficjalnie Kościół nie zajmuje się bowiem zagadnieniem tatuowania wcale, każdy ksiądz ma własne zdanie, a Pismo Święte mówi o tatuażach tylko w jednym miejscu:
Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan! (Kpł 19, 28).
Ten krótki fragment – pochodzący z Księgi Kapłańskiej, czyli ze Starego Testamentu – przywoływany jest w każdej dyskusji na temat tatuażu, niemniej przeciwnicy i zwolennicy rozumieją go zdecydowanie inaczej.
Dla przeciwników cytowany werset stanowi podstawę całkowitego zakazu tatuowania i jednocześnie jest punktem wyjścia do formułowania negatywnych poglądów. Wśród tych najczęściej pojawiających się można wyróżnić:
• opinie, że tatuaż jest pieczęcią szatana, otwarciem furtki na zło, na demony; ma negatywny wpływ duchowy na człowieka;
• głosy, że tatuowanie jest grzechem, gdyż w trakcie tego procesu dochodzi do świadomego okaleczania ciała;
• twierdzenie, że skoro jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga/ nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego, tatuując się, dokonujemy aktu profanacji.
Natomiast zwolennicy (a także osoby nastawione neutralnie) zwracają uwagę, że cytowany fragment Pisma św. odnosi się do czasów, w których ludy sąsiadujące z Izraelitami praktykowały tatuowanie się na znak przynależności do swoich bogów. Tatuaże związane były zatem z kultem bałwochwalczym, i stąd też zabronione.
O tym, że biblijny zakaz tatuażu dłużej nie obowiązuje, miałoby świadczyć jego pominięcie w Nowym Testamencie oraz nieaktualność innych przepisów Księgi Kapłańskiej – w dzisiejszych czasach nikt nie uważa za grzech np. noszenia ubrania utkanego z dwóch rodzajów nici (Kpł 19,19) albo golenia włosów po bokach brody (Kpł 19,27).
Kto ma rację w tym sporze? Czyja interpretacja jest poprawna? Pozostawiamy to Państwa ocenie.
Komentarze: